Wiem, wiem fast food to przekleństwo dla naszego organizmu a
przede wszystkim dla naszej figury. Jednak czasem każdy ma chwilę słabości :)
Wszyscy, którzy spróbowali skrzydełek, twierdzą że są one
nawet nieco lepsze od tych, które serwują w KFC, dla mnie są one przede
wszystkim zdrowsze ponieważ wiem z czego i jak są robione (a to, że o tym wiem powoduję, iż w moim mniemaniu nie jest to już fast food :) ), a przede wszystkim
nie są pikantne, a to właśnie przeszkadza mi w daniach z KFC, są po prostu doprawione.
Przepis zaczerpnięty został z internetu, ale z jakiej strony
dokładnie - niestety nie pamiętam.
Jednak jest on nieco zmieniony i przyrządzony według mojego podniebienia :)
1 kg skrzydełek z kurczaka
8 łyżek mleka
3 łyżki oleju
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do kurczaka
1 łyżeczka papryki ostrej mielonej
Sól, pieprz
Papryka słodka mielona
Czosnek granulowany
Mąką
Olej do smażenia
Skrzydełka dzielimy na trzy części, te części ze skrzydełek,
które nie mają mięsa wyrzucamy. Tak przygotowane skrzydełka marynujemy w
przyprawach: papryka słodka, czosnek, przyprawa do kurczaka, sól, pieprz (czym
dłużej tym lepiej). Kiedy mięso marynuje
się, przygotowujemy zalewę, w której za chwilę obtoczymy skrzydełka.
Zalewa: mleko, olej, proszek do pieczenia i mąkę ziemniaczaną
mieszamy ze sobą, ponownie dodajemy w/w przyprawy: papryka słodka, papryka ostra, czosnek, przyprawa do kurczaka,
sól, pieprz.
Zamarynowane skrzydełka wyciągamy z lodówki, polewamy
przygotowaną zalewą i dokładnie obtaczamy w niej każdy kawałek mięsa. Następnie
każdy kawałek maczamy w mące. Pamiętaj aby na kawałkach kurczaka było dużo
panierki!
W dalszej kolejności w wysokim naczyniu rozgrzewamy olej (ja dodaje także trochę masła,
które daje aromat) Gdy tłuszcz wystarczająco się rozgrzeje, wkładam do niego
panierowane skrzydełka. Oleju musi być tyle, aby mięso było całe zanurzone!
Smażę do uzyskania złotawego koloru. Po usmażeniu odsączam mięso z nadmiaru
tłuszczu. Następnie przekładam skrzydełka do piekarnika na około 10 minut (180
stopni, koniecznie termoobieg) nada to mięsku dodatkowej chrupkości
Smacznego, niech Wam idzie w biodra! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz